Certyfikowane narzędzia – ocena.

Systematycznie fachowcy z branży zapytują naszych trenerów  czy korzystanie z licencji sprawdza się i czy lubimy ten układ działania. A przede wszystkim ile za to zapłaciliśmy. To tym razem przedstawimy naszą opinię.


Franczyzodawcą prowadzonych naszych trenerów gier edukacyjnych i team building jest Rafał Szczepanik. To dawny członek zarządu Firmy Training Partners.
Teraz to  szef  Training Projects. Ten instytut szkoleniowy specjalizuje się w projektowaniu tworzonych na miarę i dopasowywanych do klienta symulacji menedżerskich a później kształceniu instruktorów i udostępnianiu im uprawnień do tych opracowań.
Już więcej niż od sześciu lat nasi pracownicy korzystają z praw dzierżawczych na koncepcje kursów wypracowanych przez  tego uznanego mentora i trenera. Osoby na naszych szkoleniach opiniują je jako ciekawe i adekwatne do ich pracy biznesowej. Ten układ prowadzenia zajęć na zasadzie licencji jest wysoce powszechny w Ameryce i Europie zachodniej , tymczasem w naszym kraju jesteśmy wedle naszej wiedzy jedną z może dwudziestu spółek funkcjonujących w opisywany tu sposób.   
Na naszym rynku mamy już możliwość zamawiać franczyzy na szkolenia z delegowania, pracy w zespole, psychologii szefa, finansów, optymalizacji produkcji, a także ankiet motywacji, ankiet psychologicznych. 
Jako trenerzy jesteśmy z obecnego stanu zadowoleni. Korzyść to znane ćwiczenia przetestowane przez ich konstruktora – co daje nam szansę na uniknięcie eksperymentów na naszych uczestnikach kursów. I jeszcze mamy wysokiej klasy kursy licencyjne. To może ma mniejsze znaczenie ale też się liczy – ćwiczenia są atrakcyjnie wyposażone w rekwizyty.  
Finanse? Licencje bywają dość drogie. Od w przypadku prostych gier czterech do w przypadku drogich symulacji sześćdziesięciu tysięcy PLN za sprzedaną nam (razem w tej cenie dostajemy szkolenie certyfikacyjne). Osoby zainteresowane powinny w kontekście swojej sytuacji biznesowej zdecydować czy to się opłaca.